Za
kilka dni, 20 lipca będziemy obchodzić 90 rocznicę śmierci
największego Polaka w dziejach naszego narodu, Feliksa
Dzierżyńskiego. W historii polskiego ruchu komunistycznego jest
wiele ciekawych postaci, ale zawsze jest jakieś ale. Weźmy taką
Różę Luksemburg, niby wszystko OK, ale jednak splamiła swój
życiorys krytyką Bolszewików. Albo Bierut. Niby spoko, ale jednak
niesamodzielny i gdyby nie ZSRR to nigdy by nic wielkiego nie
zdziałał. I tak dalej. Wymieniać można długo. A Dzierżyński to
człowiek bez skazy. To bohater, dzięki któremu rzadko jestem dumny
z bycia Polakiem. Im dłużej siedzę za granicą, tym mniej mnie
Polska obchodzi.