Zdarzają
się w historii takie chwile, gdy burżuazja podejmuje słuszne
decyzje. Ułatwia w ten sposób zadanie komunistom, którzy po
rewolucji będą mogli przejąć to co dobre z kapitalizmu.
Przykładów jest wiele. Podczas I Wojny Światowej, Niemcy walczące
na dwa fronty zmuszone były do wprowadzenia różnych rozwiązań
egalitarnych jak np. żywność na kartki. A odpowiedzią na kryzys
1929 było wprowadzenie elementów centralnego planowania (choć
akurat innowacyjność burżuazji jest tu dyskusyjna, gdyż było to
raczej kopiowanie schematów radzieckich). Nie będę tu jednak się
rozpisywał na temat zalet kapitalizmu, gdyż wystarczająco często
robią to antykomuniści z Razem. Celem tego tekściku jest
spopularyzowanie dokumentu, który jest dostępny na youtube. Dotyczy
on nowego zjawiska w Europie Zachodniej, które jest odpowiedzią na
obecny kryzys i wynikające z niego oszczędności.
Oszczędności
kojarzą się zazwyczaj z czymś złym. Burżuazja zwalnia
pracownika, zmuszając pozostałych do cięższej pracy. W niektórych
sektorach doszło jednak do takiego momentu, kiedy dalej pracowników
zwalniać nie można, gdyż mimo gróźb i próśb więcej fizycznie
już nie są w stanie zrobić. Oszczędności jednak muszą być.
Taka jest logika rynku. Trzeba wypłacić dywidendy dla akcjonariuszy
i kasa dla nich musi się znaleźć. Gdzie tą kasę znaleźć?
Zwalniając menadżerów. Akcjonariusze dostrzegli wreszcie to, co
robotnicy wiedzieli od dawna. Kadra zarządzająca w fabryce jest do
niczego nie potrzebna. Nie dość, że nic nie robią, to jeszcze
pokrzykują na innych i w dodatku zarabiają więcej od tych co
pracują w pocie czoła.
Z
reportażu wynika, że zjawisko to narodziło się w Finlandii, ale
już jest mnóstwo podobnych przykładów we Francji. Mimo, że nie
ma kadry zarządzającej, a polityka firmy jest decydowana
demokratycznie przez pracowników, to nikt nie spóźnia się do
pracy i nikt się nie obija. Każdy wie co ma robić i to robi. Jeden
z głównych mitów współczesnego kapitalizmu (czy może tego
polskiego z lat 90 tych) był kult menadżerów i przekonanie, że
jeśli na robotnika ktoś nie krzyknie, to on będzie od rana do
wieczora pił wódkę. Wszyscy znamy propagandowe: „czy się stoi
czy się leży”…
I tu
nagle się okazuje, że przedsiębiorstwo kapitalistyczne lepiej
funkcjonuje gdy nie ma menadżerów. Znikają gigantyczne koszty
utrzymania takich pasożytów, więc firma, w której jest samorząd
pracowniczy jest tańsza, a więc bardziej rentowna od tej, gdzie
jest kadra menadżerska. To jednak nie wszystko. Robotnicy w takiej
firmie pracują lepiej. Przychodzą uśmiechnięci do pracy i
troszczą się o swoją firmę, bo czują się w ten sposób jakąś
z nią związani. Rezygnują np. dobrowolnie z części przerwy
obiadowej by brać udział w głosowaniu.
Rozpowszechnienie
się takiego zjawiska może mieć ogromny wpływ na świadomość
klasy robotniczej. I tak jak dzisiaj akcjonariusze pozbywają się
menadżerów, tak może kiedyś klasa robotnicza pozbędzie się
akcjonariuszy.
Reportaż
w języku francuskim znajduje się pod tym linkiem
https://www.youtube.com/watch?v=mu5e6CZL2Ak
i zaczyna się od 48 minuty. Wcześniej są dwa inne ciekawe
reportaże: o burżujach co dyskryminują muzułmanów na rynku pracy
i o zawieszonych pracownikach. Jest tam też wywiad z Besancenotem z
NPA (Nowa Partia Reformistyczna)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz