piątek, 14 października 2016

Aborcja w ZSRR, czyli Stalin obrońcą życia.


Aborcja w ZSRR, czyli Stalin obrońcą życia.

Temat aborcji powrócił i gdzieś tam na marginesie pojawił się Stalin. Demokratyczna lewica, a nawet komuniści trockistowskiego chowu są w stanie Stalinowi wiele wybaczyć. Poznałem więc i takich co pod wpływem alkoholu piło na cześć Katynia. Nawet czystki partyjne są w stanie przełknąć, ale jest jedna kwestia, której nie wybaczą nigdy, to zakaz aborcji. O dziwo, dotyczy to też komunistów, którzy o Stalinie wypowiadają się z uznaniem. „Stalin był wielkim rewolucjonistą”, ale w sprawie aborcji popełnił błąd. Front obyczajowy jest dla radykalnej lewicy, od dawna głównym polem walki i popieranie demonstracji feministycznych jest czymś tak bardzo naturalnym, jak popieranie robotniczych strajków czy studiowanie marksizmu. Od jakiegoś czasu, jest to część rewolucyjnego abecadła i nic dziwnego, że w tym kontekście, zakaz aborcji w ZSRR jest przemilczany. A jak już temat wypłynie, to tchórzliwie składane są samokrytyki i błaganie o wybaczenie za stalinowskie błędy. Demokratyczna lewico, wybaczcie naszemu wodzowi, że zbłądził w sprawie aborcji i pozwólcie nam demonstrować na waszych demonstracjach z flagą ZSRR.

Nie jest to temat łatwy. Dyskutuje o tym cała Polska, więc i dla radykalnej lewicy jest to temat kluczowy. Mój status emigranta ułatwia mi poruszanie trudnych tematów i mogę wsadzić kij w mrowisko i wywołać dyskusję, nie bojąc się bojkotów i ostracyzmu towarzyskiego. Bo tak już bywa, że przy podważaniu jedynie słusznych dogmatów, człowiek nawet nie jest w stanie do końca wyrazić własnych myśli, bo od razu jest zakrzyczany. Ten tekst raczej nie da odpowiedzi na wszystkie pytania. Jest to temat zbyt ważny i zbyt obszerny, by w krótkim felietonie wszystko wyłożyć. Z góry podkreślam, że w temacie jestem laikiem i dokumentów na temat aborcji w ZSRR nie znam. Znam jedynie ogólny zarys problemu, widziałem kilka cytatów i to zdecydowanie zbyt mało by robić w tej kwestii za mędrca. Jeśli jednak pojawi się potrzeba społeczna, to w przyszłości temat rozwinę. Z góry dziękuje za pomoc w dotarciu do dokumentów.

Prolife czy prochoice?

Poruszając temat wywołujący tak wiele emocji, nawet nie wiem od czego zacząć. Zacznę więc może od stwierdzenia faktu, że stosunek komunisty do wielu ważnych kwestii jest dialektyczny. Wszystko zależy od tego w jakim ustroju żyjemy i kto jest u władzy. Weźmy więc kwestię kary śmierci. W kapitalizmie, gdy u władzy są nasi wrogowie, należy być przeciwko karze śmierci. Jest to sprawa czysto taktyczna. Im większe uprawnienia dla naszych wrogów, tym gorzej dla nas. Przed rewolucją jestem więc stuprocentowym przeciwnikiem kary śmierci. Co nie zmienia faktu, że podczas rewolucji i budowania nowego społeczeństwa, kara śmierci na pewno się nam wtedy przyda. Małe umysły często tego nie rozumieją i zarzucają mi brak konsekwencji. „Mówisz jak zwykły polityk i ciągle zmieniasz zdanie.” Jak można być przeciwko karze śmierci i równocześnie usprawiedliwiać rewolucyjny terror? Jak widać można. Trzeba tylko chcieć zrozumieć.
W sprawie aborcji mamy wiele podobieństw. Inaczej należy patrzeć na aborcję w społeczeństwie kapitalistycznym, a inaczej w społeczeństwie komunistycznym. W społeczeństwie kapitalistycznym sprawa jest prosta. Należy popierać prawo kobiet do walki o bezpłatną aborcję na żądanie. Stalin zakazując aborcji żył w zupełnie innych realiach. Próba rewolucyjnej zmiany społeczeństwa, którą podjęto w ZSRR dotyczyła zmiany nie tylko stosunków ekonomicznych. Wbrew trockistowskim kłamstwom, zakaz aborcji nie wynikał z faktu, że Stalin uczęszczał do cerkiewnej szkoły i przesiąknął religijnymi bzdurami. Stalin i jego towarzysze, podjęli największą w historii próbę zmiany społecznej i tylko rozumiejąc tą zmianę, możemy to wszystko zrozumieć.
Próba zaklasyfikowania komunistów do szufladki prolife czy pro choice nie ma tutaj sensu. Zresztą słowo PROLAFJER jest w środowiskach demokratycznej lewicy największą obelgą. Jak już musicie, to czemu nie. Stalin na pewno by się uśmiał, że trockiści wyzywają go od prolajferów. Mówiąc o braku dostępu do źródeł, muszę zasygnalizować, że w tej kwestii sami bolszewicy byli najprawdopodobniej podzieleni. Jest to więc chyba główna różnica między Leninem a Stalinem. Na Lenina powołują się trockiści, próbując w ten sposób zdyskredytować „uzurpatora” Stalina. „Widzicie, Stalin nie ma nic wspólnego z Leninem, bo nawet w sprawie aborcji się różnią”. Różnic oczywiście nie chce niwelować, ale tak jak już zasygnalizowałem wcześniej, inaczej podchodzi się do kwestii aborcji przed rewolucją, a inaczej po rewolucji, w momencie budowania nowego społeczeństwa.
Moje ciało mój wybór

„Moje ciało, mój wybór” to hasło, które najpełniej oddaje burżuazyjny charakter ruchu feministycznego. Kapitalizm, ze swoim przywiązaniem do własności prywatnej, wszystko sprowadza do kwestii posiadania i własności. Problem pojawia się więc na samym początku. Komunistów i zwolenników systemu kapitalistycznego różni stosunek do własności. Dla obrońców kapitalizmu własność prywatna jest czymś świętym. Niepodważalnym. Co prawda nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie gdzieś na świecie zakwestionowano znowu świętość własności prywatnej, ale już samo myślenie o tym, wywołuje dreszcze, że pewnego dnia przyjdą z piekła źli komuniści i wszystko uspołecznią. No bo jak to? Nie będzie już własności prywatnej i wszystko będzie wspólne? To jakiś koszmar. Najśmieszniejsze jest to, że nawet osoby pozbawione własności, które ledwo co wiążą koniec z końcem, które na obaleniu kapitalizmu nic nie stracą, są zszokowane wizją nowego społeczeństwa, gdyż tak bardzo ideologia wolnorynkowa spustoszyła im mózgi.
Komuniści, choć bezwarunkowo popierają zawsze walki klasowe robotników, diametralnie różnią się od liderów związkowych. Dla komunistów nie chodzi tylko o to, by robotnicy mieli więcej. Tego typu zboczenie w historii ruchu robotniczego było nazwane ekonomizmem. Walka o wyzwolenie robotników jest walką o zmianę człowieka. Bardzo rzadko się o tym mówi i piszę. Jest to temat tak odległy i tak abstrakcyjny, że wspominanie o nim, nawet wśród marksistów wywołuje zdziwienie, albo nawet śmiech. A to bardzo nie dobrze. Bo tracąc z perspektywy nasz odległy cel, tracimy bardzo wiele. Trockiści niestety nie potrafią sobie wyobrazić bezklasowego społeczeństwa i ciągle rozumują w kategoriach kapitalistycznych.
Likwidując własność prywatną, komunizm zmieni też stosunki rodzinne. Zlikwidujemy różnicę między dziećmi z bogatych i biednych rodzin, gdyż wszystkie rodziny będą równe. Są to oczywiście sprawy dyskusyjne, jak zorganizujemy nowe społeczeństwo. Każdy może zabrać głos w dyskusji. Jedno jest jednak pewne. Dziecko będzie należało przede wszystkim do państwa, a dopiero później do rodziców. Skończy się wolnorynkowe traktowanie dzieci. „To jest moje dziecko i mogę je wychowywać jak chce.” Otóż nie. Dziecko jest własnością państwa. Skończy się raz na zawsze zmuszanie wiejskich dzieci do pracy w polu. Skończy się raz na zawsze podział na uprzywilejowane dzieci z dobrych szkół i dzieci posyłane do fabryk. Wychowanie wszystkich dzieci będzie takie same. Skończy się też religijne zniewolenie dzieci. Jestem katolikiem, muzułmaninem, czy chuj wie kim, to mogę wychowywać moje dziecko w mojej wierze. Raz na zawsze się to skończy. Koniec z chrzczeniem noworodków, koniec obrzezywania, koniec małżeństw nastoletnich dziewcząt. Niezależnie od szerokości geograficznej, wszystkie dzieci będą wychowywane w nowej komunistycznej egalitarnej tradycji. Szkoły będą otwarte zarówno dla chłopców, jak i dla dziewczynek.
Z punktu widzenia rewolucji i budowy nowego społeczeństwa, dzieci są dla nas znacznie ważniejsze niż rodzice. Rodzice urodzeni w kapitalizmie, są i będą do końca życia przesiąknięci kapitalistyczną mentalnością. A dzieci możemy już wychować my. Komunista powinien mieć duszę Robin Hooda i bronić słabych. A czy jest coś słabszego niż małe bezbronne dziecko? Dla komunistów wszystkie dzieci są równe. Wszystkie dzieci są dobre. Wszystkie dzieci trzeba kochać. To takie proste. Niestety nie dla trockistów i demokratycznej lewicy. Dla nich dziecko pochodzące z gwałtu to już dziecko gorszej kategorii, które można zabić. Skoro ojciec był gwałcicielem, to dziecko lepiej usunąć. Na to się nie zgadzam. Rozumiem, że matka może tego dziecka nie chcieć. I od tego jest państwo rewolucyjne, by tym dzieckiem się zaopiekować.
Poza kwestiami zdrowotnymi, gdy płód zagraża życiu matki, w każdym pozostałym przypadku, dziecko ma prawo do życia. Rolą kobiety jest ciąże donosić i jeśli nie ma ona ochoty tym dzieckiem się zająć, to obowiązki wychowawcze przejmie państwo. Kapitalizm, to nie tylko wyzysk i ekonomiczna dominacja burżuazji. Kapitalizm to wynoszenie egoizmu na piedestał. Chciwość i egoizm, czyli cechy, którymi ludzie powinni się brzydzić, są w kapitalizmie największymi zaletami. Masz myśleć tylko o sobie. I to egoistyczne myślenie, rewolucja musi zmienić. Każdy musi zrozumieć, że są ważniejsze rzeczy niż nasze ja. Przede wszystkim jest to dobro całej ludzkiej wspólnoty. Celem jednostki nie powinno być bogacenie się kosztem innych. Celem powinno być pomaganie innym. Wiem, wiem, że dla osób wychowanych w kapitalizmie, to są śmiesznie brzmiące bajeczki. Nawet dla marksistów. Ale jeśli nie to jest naszym celem, to co nim jest?
Kapitalizm to system nieludzki. Wychowywanie dzieci w kapitalizmie to problem. Już w dniu narodzin, dziecko z rodziny robotniczej jest z góry skazane na ciężkie życie. Gdy tymczasem dzieci z rodzin bogatych całe życie spędzą w luksusach. Dla współczesnych kobiet próbujących robić karierę zawodową, dziecko jest przeszkodą. Ambitna kobieta, która całkowicie poświęca się swojej korporacji na dziecko po prostu nie ma czasu. Tak samo zresztą jak na związek. Potrzeby seksualne realizuje więc na szybko, dzięki kolejnym portalom randkowym. Praca, praca, praca, w piątek pierwsza randka, w sobotę seks, w niedziele aborcja, a w poniedziałek znowu do pracy.
Ciąża, poza wieloma innymi kłopotami, to także brutalna ingerencja w ciało, które w kapitalizmie, tak jak wszystko inne jest towarem. Awans zawodowy zależy od szczupłej wysportowanej sylwetki, a ciąża jak wiadomo temu nie służy. Nie po to kobiety wydają ogromne pieniądze na fitnesy, trenerów osobistych i chirurgię plastyczną, by to wszystko popsuć jakąś ciążą. Dlatego burżuazyjny feminizm, wpisujące się w dyskurs kapitalistów, broniących wolności inwestowania w swoją własność. W mojej fabryce jestem panem i nie chce by państwo narzucało mi podwyżkę płacy minimalnej czy zakaz pracy w nocy/niedziele. Z moim ciałem robię co chce.
Nie chodzi o to, żeby kobiety potępiać. Potępić należy kapitalizm. Wychowywanie dzisiaj dzieci to koszmar i w kapitalizmie kobiety powinny mieć prawo do aborcji. Zrozumieć należy, że kapitalizm i komunizm to dwa różne systemy i po rewolucji problemy ekonomiczne znikną.
Kończąc wątek napisze jeszcze kilka zdań o tym, jak to budowanie socjalizmu i aborcja się na siebie nałożyły. Otóż w latach dwudziestych, w czasach restauracji kapitalizmu (NEP) aborcja była dozwolona. Później, gdy Stalin doszedł do władzy i rozpoczęto próbę budowania socjalizmu, to aborcję zakazano. I aborcję przywrócili rewizjoniści po śmierci Stalina, tak samo zresztą, jak później przywrócili kapitalizm. Przypadek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz