Stalinizm,
esencja humanitaryzmu
Piotr
Ciszewski, tak jak reszta polskiej lewicy nie ma żadnego problemu z
codziennym używaniem wizerunku zbrodniarzy. Tak jak Wałęsa nosi
Matkę Boską w klapie, tak Ciszewski i spółka zawsze ma przy sobie
wizerunki feudalnych skurwysynów. Pierwszy w kolejności był
Mieszko, który dorobił się na handlu ludźmi. Sprzedawał Polaków
na zachód jako niewolników, co do dzisiaj widać w językach
zachodnich, gdzie słowo Słowianin i niewolnik brzmi prawie
identycznie. Kolejnym idolem, którego wizerunek Ciszewski nosi w
portfelu, to Bolesław Chrobry. Ten z kolei zasłynął z brutalnej
chrystianizacji. Polakom nieprzestrzegającym chrześcijańskich
obrzędów serwował tortury fizyczne. Tą wyliczankę można
kontynuować, wspominając o Kazimierzu Wielkim, Jagielle i Zygmuncie
Starym. Łączy ich to, że byli władcami feudalnymi, których
władza opierała się na wyzysku i przemocy i dziś figurują na
polskich banknotach. Nigdy nie spotkałem się na lewicy z
potępieniem kultu jednostki, tych postaci. Jeśli już ktoś z
polskiej lewicy krytykuje kultu jednostki, to jest to zawsze krytyka
rewolucjonistów, którzy z tym porządkiem feudalno-kapitalistycznym
walczyli. Ot paradoks. Ciszewski nie chce, by komuniści na
demonstracjach maszerowali z portretem Stalina. Bądź konsekwentny,
daj przykład i najpierw zniszcz wizerunki skurwysynów, których
masz w portfelu…
Dobra,
ale teraz na poważnie. Polemika ta wynikła z obchodów Rewolucji
1905 roku i cenzury, która miała tam miejsce. Dla
niewtajemniczonych objaśnię, że organizatorzy z Krypola i Razem
nie wyrazili zgody na demonstrowanie z symbolem sierpa i młota.
Ciszewski młota i sierpa bronił zarówno na ulicy jak i teraz w
internecie i było by wszystko w porządku, gdyby nie śmierdzący
bąk, którego przy okazji puścił. Napisał mianowicie, że młot i
sierp jest OK i tylko portrety Stalina należy zakazać. Cała
dyskusja wynikła z obchodów Rewolucji 1905 roku, więc jest to
dobra okazja by przedstawić bilans tamtych wydarzeń z bilansem
stalinizmu. Zacznijmy od sprawy najbardziej kontrowersyjnej, czyli
rewolucyjnej przemocy.
W
1905 roku, a zwłaszcza w 1906 i 1907 w całym imperium rosyjskim
rozpoczęła się kampania terrorystyczna, którą prowadziły
bojówki różnych partii robotniczych. Każda szanująca się partia
robotnicza miała swoją bojówkę. Ciszewski słusznie pisze, że
krypol ten temat próbuje przemilczeć. Ciszewski życzliwym okiem
spogląda na bojowców i gdzieś kiedyś lansował wizerunek Okrzei.
Dobrze, że to robi i chwała mu za to. Ale gdy na trzeźwo zaczniemy
analizować te wydarzenia i porównamy ich bilans ze stalinizmem, to
działalność bojowców z tamtych czasów wygląda blado.
Historia
ma to do siebie, że świat ewoluuje i się rozwija. To co 20 lat
temu wydawało się normalne i oczywiste dziś jest anachronizmem.
Pamiętam, gdy jako dzieciak uczestniczyłem w zebraniach Nurtu
Lewicy Rewolucyjnej. Zebrania NLR miały miejsce w barze, gdzie przy
piwku dyskutowało kilku towarzyszy. Pamiętam, że tradycyjnym
elementem tych zebrań był raport z korespondencji. Osoba
kontrolująca skrzynkę pocztową mówiła, jakie listy przyszły i
jakie wysłał odpowiedzi. To było nie całe 20 lat temu, a dzisiaj
wydaje mi się, że to zupełnie inna epoka. Chodzenie na poczte,
wyciąganie papierowych listów, pisanie odpowiedzi na papierze i
znowu chodzenie na pocztę by te listy wysłać. Kurwa. Świat się
na szczęście zmienił. I dziś już nie trzeba się pieprzyć z
wysyłaniem papierowych listów. Czy wyobrażacie sobie powrót do
tamtych czasów? Przecież to by był dramat.
Podobnie
było z terrorem rewolucyjnym. Z braku laku, to i terror bojówek
jest spoko. Ale gdy po 20 latach, powstają nowe wynalazki jak Czeka,
to powrót do bojówek to już jest archaizm. Rewolucyjny terror
państwowy jest czymś dużo lepszym, dużo efektywniejszym i przede
wszystkim jest bardziej humanitarny od terroru bojówek. Bo terror
bojówek miał to do siebie, że bojówki bardzo szybko ewoluowały.
Od organizacji samoobrony robotniczej do zakonspirowanych komórek
terrorystycznych, które były coraz bardziej niezależne od partii
robotniczych. W wyniku akcji terrorystycznych zginęło przez
przypadek niestety wielu robotników. Ani Ciszewski, ani Krypol jakoś
o tym nie wspomina.
A
wspominać należy. Jak celebrujecie rocznice rewolucji, to trzeba
się trzymać prawdy historycznej. Trzeba też umieć wyciągnąć
wnioski z porażki. Bo może nie wszyscy wiedzą, ale Rewolucja 1905
zaczęła się i skończyła od masakry robotników. Skończyła się
porażką. Świętowanie porażek to typowy polski masochizm.
Największy problem z rewolucyjną przemocą, która miała miejsce w
1905 roku, polegał na tym, że w wyniku aktów terrorystycznych
ginęli niewinni ludzie, czyli proletariusze. Ale nawet jak od bomb
ginęli burżuje, to i tak była to działalność niehumanitarna.
Tak tak. Zabijanie kogoś bombą, jest niehumanitarne. I taki burżuj
nawet nie wie dlaczego zginął. Nie zadał sobie tego pytania. Ot
tak poszedł do knajpy, a tu nagle bum i po burżuju. Umrze i nawet
nie będzie wiedział za co. Nawet nie przeprosi. Taka kara, to nie
kara.
Wyższość
stalinizmu polegała na tym, że przede wszystkim nie stosowano
terroru na oślep. Ktoś tam był podejrzany o działalność
kontrrewolucyjną, to przyjeżdżali po niego czekiści i nikomu
innemu krzywda się nie działa. Bo niby dlaczego należy mordować
jego sąsiadów. Czemu oni winni? Bojowcy Okrzei niestety nie
zadawali sobie tych pytań. Podłożą bombę, zabiją jednego chuja
a 10 niewinnych przy okazji straci życie. STALINIZM TĄ
AMATORSZCZYZNĘ ZLIKWIDOWAŁ. To jednak nie wszystko. Bojówki Okrzei
mordowały człowieka bez słowa. W stalinizmie nikogo nie mordowano
bez procesu. Proces co prawda trwał czasami zaledwie kilka minut.
Ale te kilka minut wystarczyły, by delikwent wiedział za co
dostanie kulkę.
Na
tym polega wyższość sądownictwa radzieckiego, nad sądownictwem
kapitalistycznym. W kapitalizmie o wszystkim decyduje zasobność
portfela. Bogacz, który ma za sobą armię najlepszych adwokatów,
zawsze sobie jakoś poradzi. Weźmy takiego Rywina czy wielkich
mafiozów. Z kolei biedacy, którzy kasy na adwokatów nie mają,
mogą trafić do więzienia za byle bzdurę. To co najbardziej
bulwersuje amerykańskich propagandzistów to szybkość działania
trybunałów rewolucyjnych w ZSRR. Tam nie było miejsca na
wykupienie się od kary dzięki adwokatom. W czasie procesu należało
jedynie ustalić fakt, czy delikwent jest kontrrewolucjonistą i
cześć. Maszynka działała szybko i w ciągu kilku miesięcy
przeanalizowano 300 tysięcy polskich żołnierzy internowanych po 17
września. Z tych 300 tysięcy wyselekcjonowano 20 tysięcy na
rozwałkę w Katyniu. Czyli co piętnastego. Gdyby to bojowcy Okrzei
mieli się tym tematem zająć to by rozjebali wszystkich. Na tym
właśnie polega humanitaryzm stalinizmu.
Ale
w temacie bojówek najważniejsze jest to, że bojówki ewoluują.
Dotyczy to zresztą nie tylko bojówek partii robotniczych. Dla
szeregowych bojowców znacznie większym autorytetem jest dowódca
bojówki niż przywódca partii i bardzo często samowola takiego
watażki przynosi mnóstwo propagandowych strat. 14 czerwca miała
miejsce w Paryżu gigantyczna demonstracja związkowa. Podczas tej
demonstracji, jak i podczas wcześniejszych doszło do zamieszek i
aktów wandalizmu. Do tej pory jednak niszczono siedziby banków i
agencji INTERIM. 14 czerwca grupa zamaskowanych idiotów zaczęła
wybijać szyby w szpitalu w centrum Paryżu. Jest to propagandowe
samobójstwo. Podobnym samobójstwem propagandowym była akcja
czeczeńskich terrorystów w Biesłanie. O ile wcześniej, w takiej
rusofobicznej Polsce Czeczeni cieszyli się moralnym wsparciem, to po
Biesłanie to się skończyło. Ktoś kto zabija dzieci – to
propagandowo przegrywa. Basajew zresztą został później potępiony
przez resztę Czeczenów.
Mógłbym
zrozumieć potępienie Stalina przez kogoś, kto jest przeciwnikiem
przemocy. Są tacy. Przemoc jest złem sama w sobie i kropka. Wtedy
dyskusja na temat jakiejkolwiek rewolucji czy przemocy rewolucyjnej z
takim oryginałem nie ma sensu. Ale Ciszewski przeciwnikiem przemocy
nie jest, o czym świadczą wlepki z Okrzeją. Czemu więc lansuje
Okrzeje a wyrzeka się Stalina? Czy chodzi tutaj o racjonalną
analizę? Bardzo chętnie poznam argumenty na temat wyższości
bojowców nad czekistami. Niestety chyba się nie doczekam. Nie
dlatego, że takich argumentów nie ma, ale dlatego, bo lansowanie
Okrzei i potępienie Stalina, to dla Ciszewskiego zwykły akt
koniukturalizmu. Okrzeja jako PPSowskiec, a więc ziomek
Piłsudskiego jest bohaterem „bezpiecznym”. Można się więc
spokojnie pod niego podpiąć. Ciszewski, który krypolowi zarzuca
koniuktualizm, niczym się od nich nie różni. Co prawda granicę
tego co wolno – przesunął troszkę w lewo. Ale i Ciszewski i
krypol w swojej wykładni historycznej kierują się wytycznymi IPN.
Nikt
z nich nigdy nie będzie bronił rewolucji i rewolucjonistów, którzy
ZWYCIĘŻYLI. Można bronić powieszonego Okrzeje. Można bronić
wielu innych rewolucjonistów którzy bohatersko zginęli. ALE NIE
MOZNA BRONIĆ REWOLUCJONISTÓW KTÓRZY PRZEŻYLI. Granica
koniukturalizmu kończy się, gdy zaczynamy bronić rewolucjonistów
pokroju Feliksa Dzierżyńskiego. Jeśli Ciszewski, rzeczywiście
chce bronić rewolucyjnej tradycji przed inkwizytorami z IPN to niech
to udowodni, niech zacznie bronić nie tylko tych co pięknie ginęli,
ale też tych co pięknie burżujów po rewolucji mordowali. Za nie
cały miesiąc, 20 lipca będziemy obchodzić 90 rocznicę śmierci
Feliksa Dzierżyńskiego…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz