niedziela, 26 czerwca 2016

Stalinizm, esencja humanitaryzmu


Stalinizm, esencja humanitaryzmu

Piotr Ciszewski, tak jak reszta polskiej lewicy nie ma żadnego problemu z codziennym używaniem wizerunku zbrodniarzy. Tak jak Wałęsa nosi Matkę Boską w klapie, tak Ciszewski i spółka zawsze ma przy sobie wizerunki feudalnych skurwysynów. Pierwszy w kolejności był Mieszko, który dorobił się na handlu ludźmi. Sprzedawał Polaków na zachód jako niewolników, co do dzisiaj widać w językach zachodnich, gdzie słowo Słowianin i niewolnik brzmi prawie identycznie. Kolejnym idolem, którego wizerunek Ciszewski nosi w portfelu, to Bolesław Chrobry. Ten z kolei zasłynął z brutalnej chrystianizacji. Polakom nieprzestrzegającym chrześcijańskich obrzędów serwował tortury fizyczne. Tą wyliczankę można kontynuować, wspominając o Kazimierzu Wielkim, Jagielle i Zygmuncie Starym. Łączy ich to, że byli władcami feudalnymi, których władza opierała się na wyzysku i przemocy i dziś figurują na polskich banknotach. Nigdy nie spotkałem się na lewicy z potępieniem kultu jednostki, tych postaci. Jeśli już ktoś z polskiej lewicy krytykuje kultu jednostki, to jest to zawsze krytyka rewolucjonistów, którzy z tym porządkiem feudalno-kapitalistycznym walczyli. Ot paradoks. Ciszewski nie chce, by komuniści na demonstracjach maszerowali z portretem Stalina. Bądź konsekwentny, daj przykład i najpierw zniszcz wizerunki skurwysynów, których masz w portfelu…
Dobra, ale teraz na poważnie. Polemika ta wynikła z obchodów Rewolucji 1905 roku i cenzury, która miała tam miejsce. Dla niewtajemniczonych objaśnię, że organizatorzy z Krypola i Razem nie wyrazili zgody na demonstrowanie z symbolem sierpa i młota. Ciszewski młota i sierpa bronił zarówno na ulicy jak i teraz w internecie i było by wszystko w porządku, gdyby nie śmierdzący bąk, którego przy okazji puścił. Napisał mianowicie, że młot i sierp jest OK i tylko portrety Stalina należy zakazać. Cała dyskusja wynikła z obchodów Rewolucji 1905 roku, więc jest to dobra okazja by przedstawić bilans tamtych wydarzeń z bilansem stalinizmu. Zacznijmy od sprawy najbardziej kontrowersyjnej, czyli rewolucyjnej przemocy.
W 1905 roku, a zwłaszcza w 1906 i 1907 w całym imperium rosyjskim rozpoczęła się kampania terrorystyczna, którą prowadziły bojówki różnych partii robotniczych. Każda szanująca się partia robotnicza miała swoją bojówkę. Ciszewski słusznie pisze, że krypol ten temat próbuje przemilczeć. Ciszewski życzliwym okiem spogląda na bojowców i gdzieś kiedyś lansował wizerunek Okrzei. Dobrze, że to robi i chwała mu za to. Ale gdy na trzeźwo zaczniemy analizować te wydarzenia i porównamy ich bilans ze stalinizmem, to działalność bojowców z tamtych czasów wygląda blado.
Historia ma to do siebie, że świat ewoluuje i się rozwija. To co 20 lat temu wydawało się normalne i oczywiste dziś jest anachronizmem. Pamiętam, gdy jako dzieciak uczestniczyłem w zebraniach Nurtu Lewicy Rewolucyjnej. Zebrania NLR miały miejsce w barze, gdzie przy piwku dyskutowało kilku towarzyszy. Pamiętam, że tradycyjnym elementem tych zebrań był raport z korespondencji. Osoba kontrolująca skrzynkę pocztową mówiła, jakie listy przyszły i jakie wysłał odpowiedzi. To było nie całe 20 lat temu, a dzisiaj wydaje mi się, że to zupełnie inna epoka. Chodzenie na poczte, wyciąganie papierowych listów, pisanie odpowiedzi na papierze i znowu chodzenie na pocztę by te listy wysłać. Kurwa. Świat się na szczęście zmienił. I dziś już nie trzeba się pieprzyć z wysyłaniem papierowych listów. Czy wyobrażacie sobie powrót do tamtych czasów? Przecież to by był dramat.
Podobnie było z terrorem rewolucyjnym. Z braku laku, to i terror bojówek jest spoko. Ale gdy po 20 latach, powstają nowe wynalazki jak Czeka, to powrót do bojówek to już jest archaizm. Rewolucyjny terror państwowy jest czymś dużo lepszym, dużo efektywniejszym i przede wszystkim jest bardziej humanitarny od terroru bojówek. Bo terror bojówek miał to do siebie, że bojówki bardzo szybko ewoluowały. Od organizacji samoobrony robotniczej do zakonspirowanych komórek terrorystycznych, które były coraz bardziej niezależne od partii robotniczych. W wyniku akcji terrorystycznych zginęło przez przypadek niestety wielu robotników. Ani Ciszewski, ani Krypol jakoś o tym nie wspomina.
A wspominać należy. Jak celebrujecie rocznice rewolucji, to trzeba się trzymać prawdy historycznej. Trzeba też umieć wyciągnąć wnioski z porażki. Bo może nie wszyscy wiedzą, ale Rewolucja 1905 zaczęła się i skończyła od masakry robotników. Skończyła się porażką. Świętowanie porażek to typowy polski masochizm. Największy problem z rewolucyjną przemocą, która miała miejsce w 1905 roku, polegał na tym, że w wyniku aktów terrorystycznych ginęli niewinni ludzie, czyli proletariusze. Ale nawet jak od bomb ginęli burżuje, to i tak była to działalność niehumanitarna. Tak tak. Zabijanie kogoś bombą, jest niehumanitarne. I taki burżuj nawet nie wie dlaczego zginął. Nie zadał sobie tego pytania. Ot tak poszedł do knajpy, a tu nagle bum i po burżuju. Umrze i nawet nie będzie wiedział za co. Nawet nie przeprosi. Taka kara, to nie kara.
Wyższość stalinizmu polegała na tym, że przede wszystkim nie stosowano terroru na oślep. Ktoś tam był podejrzany o działalność kontrrewolucyjną, to przyjeżdżali po niego czekiści i nikomu innemu krzywda się nie działa. Bo niby dlaczego należy mordować jego sąsiadów. Czemu oni winni? Bojowcy Okrzei niestety nie zadawali sobie tych pytań. Podłożą bombę, zabiją jednego chuja a 10 niewinnych przy okazji straci życie. STALINIZM TĄ AMATORSZCZYZNĘ ZLIKWIDOWAŁ. To jednak nie wszystko. Bojówki Okrzei mordowały człowieka bez słowa. W stalinizmie nikogo nie mordowano bez procesu. Proces co prawda trwał czasami zaledwie kilka minut. Ale te kilka minut wystarczyły, by delikwent wiedział za co dostanie kulkę.
Na tym polega wyższość sądownictwa radzieckiego, nad sądownictwem kapitalistycznym. W kapitalizmie o wszystkim decyduje zasobność portfela. Bogacz, który ma za sobą armię najlepszych adwokatów, zawsze sobie jakoś poradzi. Weźmy takiego Rywina czy wielkich mafiozów. Z kolei biedacy, którzy kasy na adwokatów nie mają, mogą trafić do więzienia za byle bzdurę. To co najbardziej bulwersuje amerykańskich propagandzistów to szybkość działania trybunałów rewolucyjnych w ZSRR. Tam nie było miejsca na wykupienie się od kary dzięki adwokatom. W czasie procesu należało jedynie ustalić fakt, czy delikwent jest kontrrewolucjonistą i cześć. Maszynka działała szybko i w ciągu kilku miesięcy przeanalizowano 300 tysięcy polskich żołnierzy internowanych po 17 września. Z tych 300 tysięcy wyselekcjonowano 20 tysięcy na rozwałkę w Katyniu. Czyli co piętnastego. Gdyby to bojowcy Okrzei mieli się tym tematem zająć to by rozjebali wszystkich. Na tym właśnie polega humanitaryzm stalinizmu.
Ale w temacie bojówek najważniejsze jest to, że bojówki ewoluują. Dotyczy to zresztą nie tylko bojówek partii robotniczych. Dla szeregowych bojowców znacznie większym autorytetem jest dowódca bojówki niż przywódca partii i bardzo często samowola takiego watażki przynosi mnóstwo propagandowych strat. 14 czerwca miała miejsce w Paryżu gigantyczna demonstracja związkowa. Podczas tej demonstracji, jak i podczas wcześniejszych doszło do zamieszek i aktów wandalizmu. Do tej pory jednak niszczono siedziby banków i agencji INTERIM. 14 czerwca grupa zamaskowanych idiotów zaczęła wybijać szyby w szpitalu w centrum Paryżu. Jest to propagandowe samobójstwo. Podobnym samobójstwem propagandowym była akcja czeczeńskich terrorystów w Biesłanie. O ile wcześniej, w takiej rusofobicznej Polsce Czeczeni cieszyli się moralnym wsparciem, to po Biesłanie to się skończyło. Ktoś kto zabija dzieci – to propagandowo przegrywa. Basajew zresztą został później potępiony przez resztę Czeczenów.
Mógłbym zrozumieć potępienie Stalina przez kogoś, kto jest przeciwnikiem przemocy. Są tacy. Przemoc jest złem sama w sobie i kropka. Wtedy dyskusja na temat jakiejkolwiek rewolucji czy przemocy rewolucyjnej z takim oryginałem nie ma sensu. Ale Ciszewski przeciwnikiem przemocy nie jest, o czym świadczą wlepki z Okrzeją. Czemu więc lansuje Okrzeje a wyrzeka się Stalina? Czy chodzi tutaj o racjonalną analizę? Bardzo chętnie poznam argumenty na temat wyższości bojowców nad czekistami. Niestety chyba się nie doczekam. Nie dlatego, że takich argumentów nie ma, ale dlatego, bo lansowanie Okrzei i potępienie Stalina, to dla Ciszewskiego zwykły akt koniukturalizmu. Okrzeja jako PPSowskiec, a więc ziomek Piłsudskiego jest bohaterem „bezpiecznym”. Można się więc spokojnie pod niego podpiąć. Ciszewski, który krypolowi zarzuca koniuktualizm, niczym się od nich nie różni. Co prawda granicę tego co wolno – przesunął troszkę w lewo. Ale i Ciszewski i krypol w swojej wykładni historycznej kierują się wytycznymi IPN.
Nikt z nich nigdy nie będzie bronił rewolucji i rewolucjonistów, którzy ZWYCIĘŻYLI. Można bronić powieszonego Okrzeje. Można bronić wielu innych rewolucjonistów którzy bohatersko zginęli. ALE NIE MOZNA BRONIĆ REWOLUCJONISTÓW KTÓRZY PRZEŻYLI. Granica koniukturalizmu kończy się, gdy zaczynamy bronić rewolucjonistów pokroju Feliksa Dzierżyńskiego. Jeśli Ciszewski, rzeczywiście chce bronić rewolucyjnej tradycji przed inkwizytorami z IPN to niech to udowodni, niech zacznie bronić nie tylko tych co pięknie ginęli, ale też tych co pięknie burżujów po rewolucji mordowali. Za nie cały miesiąc, 20 lipca będziemy obchodzić 90 rocznicę śmierci Feliksa Dzierżyńskiego…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz