Lewica zagłosuje na
bankiera
Kim jest Macron?
Wystarczy spojrzeć na jego przemądrzały wiecznie uśmiechnięty
ryj, by mieć już wystarczająco dobry powód by mu przypierdolić.
Krótka analiza życiorysu to już powód by go zamknąć w obozie
pracy. A analiza dorobku politycznego, którą symbolizuje lansowany
przez niego dwa lata temu pakiet neoliberalnych ustaw to już
kwalifikuje delikwenta do dołu z wapnem. Bankier, milioner,
neoliberalny minister gospodarki... dla komunisty trudno wyobrazić
sobie większe ścierwo. Tym bardziej kurwica człowieka bierze, gdy
wie, że francuska lewica będzie na niego głosować. Wszystko pod
tradycyjnym już hasłem zatrzymać faszyzm, zatrzymać Front
Narodowy, NO PASARAN!
Osobą odpowiedzialną za
program gospodarczy FN, jest Florian Philippot, viceszef FN,
prywatnie homoseksualista. Dziennikarze krytykują ten program, gdyż
jak mówią jest to plagiat programu reformistycznej PCF z lat
siedemdziesiątych. Znajdziemy tam więc postulaty nacjonalizacji,
reindustrializacji i wiele innych postulatów, które są bliskie
robotnikom, dlatego też ta klasa społeczna w zdecydowanej
większości głosuje na Marine Le Pen. Le Pen ojciec, a także Le
Pen wnuczka (Marion) to neoliberałowie. Marine wyrzuciła ojca z
partii, a Marion jest sprowadzona do roli blond maskotki.
Francuska radykalna
lewica, wywodząca się głównie z drobnomieszczaństwa będzie
głosować na Macrona. Jako dziennikarze, czy inni „wolni strzelcy”
wysoko sobie cenią wartości wyznawane przez Macrona. Przecież
każdy może być swoim szefem, wziąć los w swoje ręce i założyć
startup. I na szczęście zawsze znajdą się marksiści pokroju ZMK,
którzy udowdnią, że głosowanie na milionera z banku Rotszylda, to
przejaw antykapitalizmu.