Zaczynam
francuskim akcentem, bo mam to szczęście, że jestem obecnie w
kraju, w którym dzieją się bardzo ciekawe rzeczy. Sprawa jest
dynamiczna, dzieje się tak wiele, że nawet nie sposób w jednym
krótkim tekście opisać wszystko to co się tutaj dzieje od ponad 2
miesięcy. Burżuazyjne media zaczęły już triumfować, że
mobilizacja społeczna spada, że zbliżają się matury i licealiści
zaczęli się uczyć, a kolejne demonstracje były mniej liczebne od
gigantycznej mobilizacji, która miała miejsce 31 marca. I właśnie
teraz gdy już zacierano rączki i czekano aż sytuacja powoli
zacznie się uspokajać, stały się dwie rzeczy, które wymykają
się władzy spod kontroli. Przede wszystkim idą strajki. Od kilku
dni CGT blokuje rafinerie i porty, którymi dopływa do Francji ropa.
W północno zachodniej Francji zaczyna brakować benzyny. Francuskie
rezerwy cywilne oceniane są na 2-3 tygodnie. Są jeszcze rezerwy
wojskowe.
Przed
stacjami benzynowymi ustawiają się wielogodzinne kolejki. Władzę
wprowadziły „kartki” na benzynę. Tak. Kartki to nie relikt
stanu wojennego. W centrum kapitalistycznego świata władza ustala
ile maksymalnie można kupić benzyny. W kraju tak uzależnionym od
ropy jak Francja, już teraz gospodarka zaczyna odczuwać pierwsze
skutki blokady. A blokada będzie trwać. Tak towarzysze marksiści,
komuniści, radykalni lewicowcy. Warto dziś do Francji przyjechać.
I nie na euro. Ale na blokadę euro, którą zamierza zorganizować
CGT. CGT postawiło wszystko na jedną kartę. Najbliższe tygodnie
to maksymalna mobilizacja. Wszyscy wiedzą, że 10 czerwca zaczynają
się mistrzostwa Europy i to jest właśnie ten moment, kiedy należy
strajkować. Teraz albo nigdy. I strajkują. Po raz kolejny będzie
wkrótce strajkować metro, pociągi. A ci co nie chcą strajkować i
tak nie dojadą do pracy, bo brakuje benzyny.
Tej
nocy władza brutalnie spacyfikowała blokadę jednej z rafinerii. To
jest właśnie ten obiecywany przez Hollande dialog społeczny. Sam
Hollande sięgnął już dna. Według sondażu, który dziś pokazano
w BFMTV jego popularność spadła do 7 procent. To mniej niż połowa
elektoratu PS. Nawet jak ktoś nie zna języka francuskiego to
polecam włączenie jednej z kilku francuskich stacji telewizyjnych,
w których cały dzień mówią tylko o strajkach. Jeszcze kilka
tygodni temu mówiono, że klasa robotnicza już się nie liczy. Że
teraz awangardę walki będzie stanowić młodzież na placu
republiki. Przez ostatnie 4 lata rządów PS, wszystkie wielkie walki
klasowe były wygrane przez kapitał. Wydłużono wiek emerytalny.
Wprowadzono możliwość handlu w niedziele itd. I właśnie dlatego
należy teraz się zmobilizować i walczyć, bo w ostatnich latach,
zawsze wielkim imprezom sportowym towarzyszyły wielkie walki
klasowe. Tak było w Brazyli. Tak było w RPA. Smutnym wyjątkiem od
tej reguły była jak zwykle Polska w 2012.
Ale
nie tylko klasa robotnicza się budzi. Demonstracje młodzieżowe się
zradykalizowały. Właściwie prawie każda kończy się zamieszkami.
Zradykalizowała się też policja, dlatego warto na demonstracje
uzbroić się w gogle chroniące oczy przed kauczukowymi kulami.
Dobrze mieć też kask, bo pocisk z gazem łzawiącym wystrzelony z
bliskiej odległości może uszkodzić czaszkę. Wystarczy porównać
pierwsze marcowe demonstracje przypominające piknik, z
demonstracjami, które są obecnie. I choć te demonstracje są mniej
liczne, to są znacznie bardziej radykalne. Przykładem może być
atak na wóz policyjny, który miał miejsce kilka dni temu. Wszystko
zresztą jest nagrane https://www.youtube.com/watch?v=odPO95ua0cU
.
Jest
to ogromna zmiana w stosunku do tego co było we Francji rok temu po
styczniowych zamachach. Jacyś frajerzy klaskali wtedy policji, co
media nagłośniły i pokazywały przez kilka dni. Lud i policja
zjednoczeni razem w miłości. Ta miłość się skończyła. Nie
sposób w tej chwili podać dokładnej liczby ile osób zostało w
ciągu ostatnich 2 miesięcy pobitych, aresztowanych, ostrzelanych
gumowymi kulami itd. Ilu to potencjalnych demonstrantów dostało
zakaz pojawiania się w dzielnicach, w których planowane są akcje
protestacyjne, zakaz którego złamanie grozi natychmiastowym
więzieniem. Zresztą jestem pewny, że tej nocy będą kolejne
konfrontacje z policją. Kolejne ataki na walczących związkowców.
Jak już mówiłem. Warto teraz być we Francji. Żadna ze stron nie
zamierza się ugiąć. A do euro zostało dwa tygodnie.
A
teraz wracając do tytułu. Chce w tym miejscu wyrazić swoją
solidarność z Mateuszem Piskorskim, który 19 maja został
aresztowany przez ABW pod zarzutem szpiegostwa. Solidarność z
Piskorskim mógłbym wyrazić w kilku słowach, ale pewnie tego
tekstu nikt by nie przeczytał. Większość polskiej lewicowej
rodzinki nienawidzi Piskorskiego prawie tak jak mnie. Nota bene
chciałbym przypomnieć, że Piskorski nie jest pierwszym więźniem
politycznym, bo ja zostałem skazany na 100 dni w roku 2010. Ale nie
ma co się teraz licytować na kombatanctwo. Przyjdzie na to czas,
gdy Mateusza uwolnimy. Tak więc lewicowa rodzinka nienawidzi
Piskorskiego i bojkotuje informacje o jego aresztowaniu i pewnie
przemilczała by też mój tekst, gdyby nie fakt, że akurat jestem
teraz we Francji, znam francuski i mam kontakty z francuskimi
komunistami, jednym słowem posiadam informacje prosto z frontu.
Michaś
Nowicki zawsze był bojkotowany, ale akurat teraz, gdy za kilka dni
może stanąć cała Francja, nie warto się z nim kłócić. Więc
się nie kłóćmy i brońmy Piskorskiego. Bronię Piskorskiego za
jego dorobek międzynarodowy. Był w Libii, gdy ta była bombardowana
przez kraje NATO. Był na Krymie w czasie referendum gdzie Amerykanie
chcieli się dobrać do rosyjskich baz wojskowych. Był w Syrii u
Assada, który walczy z fanatykami islamskimi finansowanymi przez
NATO. Kiedy więc założona przez niego partia zaczęła robić
kampanię przeciwko obecności Polski w NATO i instalacji w Polsce
amerykańskich baz wojskowych, to Amerykanie powiedzieli basta. Od
jakiegoś czas, ten Piskorski ciągle im się wpierdalał, więc
wykorzystując posłuszeństwo polskiego rządu go przymknięto.
Wkrótce
będą w Polsce wielkie manewry NATO, a także szczyt tej organizacji
w Warszawie i przymknięcie Piskorskiego jest czytelnym sygnałem dla
wszystkich przeciwników NATO. Nie fikajcie, bo z was też zrobimy
agenta zagranicznego mocarstwa. Jestem marksistą. Piskorski chyba
nie. W każdym razie od tej strony nie dał się poznać. Nie
przeszkadza mi to jednak. W kwestii ukraińskiej niemarksista
Piskorski jest mi sto razy bliżej niż „nestor polskiego
trockizmu” Zbigniew Marcin Kowalewski, który to podczas radiowego
wywiadu poparł wysyłanie broni dla ukraińskich faszystów. Szkoda,
bo w czasach LBC Kowalewski mi pomagał i trochę się od niego
nauczyłem. A teraz (to już chyba z rok temu było) tak się
zbłaźnił, że aż wstyd, że kiedyś chodziliśmy razem na piwo.
Co ciekawe ZMK i Piskorski byli przez pewien moment w jednej partii –
PPP i Kowalewski robił wszystko by Piskorskiego usunąć co w końcu
mu się udało.
Stosunek
do NATO, czy raczej stosunek do Putina to gwóźdź do trumny
polskiej pseudo lewicy. Od czasu do czasu jakiś pseudo autorytet
lubi się wypowiadać na temat polskiej racji stanu i pewnej wizji
polityki międzynarodowej, co do której: „wszyscy szanujący się
politycy są zgodni”. Wszyscy więc mamy być zgodni co do
członkostwa w NATO / UE a także wszyscy mamy być rusofobami i
realizować amerykańską misję wkurwiania Rosji w tym zakątku
świata. Tutaj nie ma różnic między PiS czy PO / KOD. Jedni
drugich wzajemnie wyzywają od konszachtów z Putinem. Tak jak PiS
snuł wizję spisku Tuska z Putinem w sprawie Smoleńska, tak dzisiaj
rządy PiS są przez PO i samego Billa Clintona określane mianem
putinizmu. W tym kraju nie ma chyba większej obelgi niż putinista.
I żeby było śmieszniej te same reguły gry przyjęła polska
radykalna lewica z anarchistami na czele.
PiS,
PO, Razem, anarchiści, PD, ZMK… wszyscy są zgodni, że Putin to
zło wcielone. I gdzieś w tym pojebanym kraju uchował się Mateusz
Piskorski, który właśnie w tej kwestii biję lewicową rodzinkę
na głowę. I co z tego, że za młodu był nacjonalistą (może
nawet faszystą?) Najważniejsze, że zmądrzał i dziś jest
czołowym przeciwnikiem NATO w Polsce. A lewicowa rodzinka chyba już
nigdy nie zmądrzeje. Bo od antyputinizmu do antykomunizmu droga jest
bardzo krótka, czego najlepszym przykładem są fioletowe skurwysyny
z Razem, skandujące na swojej konwencji wyborczej hasło: „precz z
komuną!”
Mówiąc
je suis Mateusz, chcę podkreślić, że solidaryzuje się z
antynatowską postawą Piskorskiego. Mam nadzieje, że wkrótce ruszy
wielka kampania na rzecz uwolnienia go zarówno w Polsce jak i na
świecie. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że jak tylko będzie
taka wola ze strony jego towarzyszy, to nagłośnie jego sprawę we
Francji. I choć wszyscy dziś myślą głównie o strajku generalnym
w czasie euro, to na pewno przeciwnik NATO w polskim więzieniu
powinien ich zainteresować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz