wtorek, 24 maja 2016

Je suis Mateusz P.


Je suis Mateusz P.


Zaczynam francuskim akcentem, bo mam to szczęście, że jestem obecnie w kraju, w którym dzieją się bardzo ciekawe rzeczy. Sprawa jest dynamiczna, dzieje się tak wiele, że nawet nie sposób w jednym krótkim tekście opisać wszystko to co się tutaj dzieje od ponad 2 miesięcy. Burżuazyjne media zaczęły już triumfować, że mobilizacja społeczna spada, że zbliżają się matury i licealiści zaczęli się uczyć, a kolejne demonstracje były mniej liczebne od gigantycznej mobilizacji, która miała miejsce 31 marca. I właśnie teraz gdy już zacierano rączki i czekano aż sytuacja powoli zacznie się uspokajać, stały się dwie rzeczy, które wymykają się władzy spod kontroli. Przede wszystkim idą strajki. Od kilku dni CGT blokuje rafinerie i porty, którymi dopływa do Francji ropa. W północno zachodniej Francji zaczyna brakować benzyny. Francuskie rezerwy cywilne oceniane są na 2-3 tygodnie. Są jeszcze rezerwy wojskowe.

Przed stacjami benzynowymi ustawiają się wielogodzinne kolejki. Władzę wprowadziły „kartki” na benzynę. Tak. Kartki to nie relikt stanu wojennego. W centrum kapitalistycznego świata władza ustala ile maksymalnie można kupić benzyny. W kraju tak uzależnionym od ropy jak Francja, już teraz gospodarka zaczyna odczuwać pierwsze skutki blokady. A blokada będzie trwać. Tak towarzysze marksiści, komuniści, radykalni lewicowcy. Warto dziś do Francji przyjechać. I nie na euro. Ale na blokadę euro, którą zamierza zorganizować CGT. CGT postawiło wszystko na jedną kartę. Najbliższe tygodnie to maksymalna mobilizacja. Wszyscy wiedzą, że 10 czerwca zaczynają się mistrzostwa Europy i to jest właśnie ten moment, kiedy należy strajkować. Teraz albo nigdy. I strajkują. Po raz kolejny będzie wkrótce strajkować metro, pociągi. A ci co nie chcą strajkować i tak nie dojadą do pracy, bo brakuje benzyny.
Tej nocy władza brutalnie spacyfikowała blokadę jednej z rafinerii. To jest właśnie ten obiecywany przez Hollande dialog społeczny. Sam Hollande sięgnął już dna. Według sondażu, który dziś pokazano w BFMTV jego popularność spadła do 7 procent. To mniej niż połowa elektoratu PS. Nawet jak ktoś nie zna języka francuskiego to polecam włączenie jednej z kilku francuskich stacji telewizyjnych, w których cały dzień mówią tylko o strajkach. Jeszcze kilka tygodni temu mówiono, że klasa robotnicza już się nie liczy. Że teraz awangardę walki będzie stanowić młodzież na placu republiki. Przez ostatnie 4 lata rządów PS, wszystkie wielkie walki klasowe były wygrane przez kapitał. Wydłużono wiek emerytalny. Wprowadzono możliwość handlu w niedziele itd. I właśnie dlatego należy teraz się zmobilizować i walczyć, bo w ostatnich latach, zawsze wielkim imprezom sportowym towarzyszyły wielkie walki klasowe. Tak było w Brazyli. Tak było w RPA. Smutnym wyjątkiem od tej reguły była jak zwykle Polska w 2012.
Ale nie tylko klasa robotnicza się budzi. Demonstracje młodzieżowe się zradykalizowały. Właściwie prawie każda kończy się zamieszkami. Zradykalizowała się też policja, dlatego warto na demonstracje uzbroić się w gogle chroniące oczy przed kauczukowymi kulami. Dobrze mieć też kask, bo pocisk z gazem łzawiącym wystrzelony z bliskiej odległości może uszkodzić czaszkę. Wystarczy porównać pierwsze marcowe demonstracje przypominające piknik, z demonstracjami, które są obecnie. I choć te demonstracje są mniej liczne, to są znacznie bardziej radykalne. Przykładem może być atak na wóz policyjny, który miał miejsce kilka dni temu. Wszystko zresztą jest nagrane https://www.youtube.com/watch?v=odPO95ua0cU .


Jest to ogromna zmiana w stosunku do tego co było we Francji rok temu po styczniowych zamachach. Jacyś frajerzy klaskali wtedy policji, co media nagłośniły i pokazywały przez kilka dni. Lud i policja zjednoczeni razem w miłości. Ta miłość się skończyła. Nie sposób w tej chwili podać dokładnej liczby ile osób zostało w ciągu ostatnich 2 miesięcy pobitych, aresztowanych, ostrzelanych gumowymi kulami itd. Ilu to potencjalnych demonstrantów dostało zakaz pojawiania się w dzielnicach, w których planowane są akcje protestacyjne, zakaz którego złamanie grozi natychmiastowym więzieniem. Zresztą jestem pewny, że tej nocy będą kolejne konfrontacje z policją. Kolejne ataki na walczących związkowców. Jak już mówiłem. Warto teraz być we Francji. Żadna ze stron nie zamierza się ugiąć. A do euro zostało dwa tygodnie.
A teraz wracając do tytułu. Chce w tym miejscu wyrazić swoją solidarność z Mateuszem Piskorskim, który 19 maja został aresztowany przez ABW pod zarzutem szpiegostwa. Solidarność z Piskorskim mógłbym wyrazić w kilku słowach, ale pewnie tego tekstu nikt by nie przeczytał. Większość polskiej lewicowej rodzinki nienawidzi Piskorskiego prawie tak jak mnie. Nota bene chciałbym przypomnieć, że Piskorski nie jest pierwszym więźniem politycznym, bo ja zostałem skazany na 100 dni w roku 2010. Ale nie ma co się teraz licytować na kombatanctwo. Przyjdzie na to czas, gdy Mateusza uwolnimy. Tak więc lewicowa rodzinka nienawidzi Piskorskiego i bojkotuje informacje o jego aresztowaniu i pewnie przemilczała by też mój tekst, gdyby nie fakt, że akurat jestem teraz we Francji, znam francuski i mam kontakty z francuskimi komunistami, jednym słowem posiadam informacje prosto z frontu.
Michaś Nowicki zawsze był bojkotowany, ale akurat teraz, gdy za kilka dni może stanąć cała Francja, nie warto się z nim kłócić. Więc się nie kłóćmy i brońmy Piskorskiego. Bronię Piskorskiego za jego dorobek międzynarodowy. Był w Libii, gdy ta była bombardowana przez kraje NATO. Był na Krymie w czasie referendum gdzie Amerykanie chcieli się dobrać do rosyjskich baz wojskowych. Był w Syrii u Assada, który walczy z fanatykami islamskimi finansowanymi przez NATO. Kiedy więc założona przez niego partia zaczęła robić kampanię przeciwko obecności Polski w NATO i instalacji w Polsce amerykańskich baz wojskowych, to Amerykanie powiedzieli basta. Od jakiegoś czas, ten Piskorski ciągle im się wpierdalał, więc wykorzystując posłuszeństwo polskiego rządu go przymknięto.
Wkrótce będą w Polsce wielkie manewry NATO, a także szczyt tej organizacji w Warszawie i przymknięcie Piskorskiego jest czytelnym sygnałem dla wszystkich przeciwników NATO. Nie fikajcie, bo z was też zrobimy agenta zagranicznego mocarstwa. Jestem marksistą. Piskorski chyba nie. W każdym razie od tej strony nie dał się poznać. Nie przeszkadza mi to jednak. W kwestii ukraińskiej niemarksista Piskorski jest mi sto razy bliżej niż „nestor polskiego trockizmu” Zbigniew Marcin Kowalewski, który to podczas radiowego wywiadu poparł wysyłanie broni dla ukraińskich faszystów. Szkoda, bo w czasach LBC Kowalewski mi pomagał i trochę się od niego nauczyłem. A teraz (to już chyba z rok temu było) tak się zbłaźnił, że aż wstyd, że kiedyś chodziliśmy razem na piwo. Co ciekawe ZMK i Piskorski byli przez pewien moment w jednej partii – PPP i Kowalewski robił wszystko by Piskorskiego usunąć co w końcu mu się udało.
Stosunek do NATO, czy raczej stosunek do Putina to gwóźdź do trumny polskiej pseudo lewicy. Od czasu do czasu jakiś pseudo autorytet lubi się wypowiadać na temat polskiej racji stanu i pewnej wizji polityki międzynarodowej, co do której: „wszyscy szanujący się politycy są zgodni”. Wszyscy więc mamy być zgodni co do członkostwa w NATO / UE a także wszyscy mamy być rusofobami i realizować amerykańską misję wkurwiania Rosji w tym zakątku świata. Tutaj nie ma różnic między PiS czy PO / KOD. Jedni drugich wzajemnie wyzywają od konszachtów z Putinem. Tak jak PiS snuł wizję spisku Tuska z Putinem w sprawie Smoleńska, tak dzisiaj rządy PiS są przez PO i samego Billa Clintona określane mianem putinizmu. W tym kraju nie ma chyba większej obelgi niż putinista. I żeby było śmieszniej te same reguły gry przyjęła polska radykalna lewica z anarchistami na czele.
PiS, PO, Razem, anarchiści, PD, ZMK… wszyscy są zgodni, że Putin to zło wcielone. I gdzieś w tym pojebanym kraju uchował się Mateusz Piskorski, który właśnie w tej kwestii biję lewicową rodzinkę na głowę. I co z tego, że za młodu był nacjonalistą (może nawet faszystą?) Najważniejsze, że zmądrzał i dziś jest czołowym przeciwnikiem NATO w Polsce. A lewicowa rodzinka chyba już nigdy nie zmądrzeje. Bo od antyputinizmu do antykomunizmu droga jest bardzo krótka, czego najlepszym przykładem są fioletowe skurwysyny z Razem, skandujące na swojej konwencji wyborczej hasło: „precz z komuną!”
Mówiąc je suis Mateusz, chcę podkreślić, że solidaryzuje się z antynatowską postawą Piskorskiego. Mam nadzieje, że wkrótce ruszy wielka kampania na rzecz uwolnienia go zarówno w Polsce jak i na świecie. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że jak tylko będzie taka wola ze strony jego towarzyszy, to nagłośnie jego sprawę we Francji. I choć wszyscy dziś myślą głównie o strajku generalnym w czasie euro, to na pewno przeciwnik NATO w polskim więzieniu powinien ich zainteresować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz